"Warszawianka 1831 roku", "La Varsovienne" ("The Varsovian of 1831") is a Polish patriotic song written by Casimir François Delavigne with music by Karol Kurpiński.
The song was performed for the first time on 5 April 1831 at the National Theatre in Warsaw and immediately started to enjoy great popularity.
Dans son essor, voyez notre aigle blanc Les yeux fixés sur l'arc-en-ciel de France Au soleil de juillet, dont l'éclat fut si beau, Il a repris son vol, il fend les airs, il crie: "Pour ma noble patrie, Liberté, ton soleil ou la nuit du tombeau!"
Sabrons, dit-il, la Pologne rebelle: Point de Balkans, ses champs nous sont ouverts; C'est le galop qu'il faut passer sur elle.
Pour toi, Pologne, ils combattront, tes fils, Plus fortunés qu'au temps où la victoire Mêlait leurs cendres aux sables de Memphis Où le Kremlin s'écroula sous leur gloire: Des Alpes au Thabor, de l'Ebre au Pont-Euxin, Ils sont tombés, vingt ans, sur la rive étrangère.
Viens Kosciusko, que ton bras frappe au cœur Cet ennemi qui parle de clémence; En avait-il quand son sabre vainqueur Noyait Praga dans un massacre immense?
Tout son sang va payer le sang qu'il prodigua, cette terre en a soif, qu'elle en soit arrosée; Faisons, sous sa rosée, Reverdir le laurier des martyrs de Praga.
O mon pays, montre au géant du nord Le saint anneau qu'elles te sacrifient.
Nous étions sous Paris... Pour de vieux frères d'armes N'aurez-vous que des larmes?
Qu'il soit vainqueur, ce peuple; ou martyr comme vous, Sous le bras du géant, qu'en mourant il retarde, Qu'il tombe à l'avant-garde, Pour couvrir de son corps la liberté de tous.
Refrain Polish Oto dziś dzień krwi i chwały, Oby dniem wskrzeszenia był!
Słońcem lipca podniecany Woła do nas z górnych stron: "Powstań, Polsko, skrusz kajdany, Dzis twój tryumf albo zgon!"
Na koń, woła Kozak mściwy, Karać bunty polskich rot, Bez Bałkanów są ich niwy, Wszystko jeden zgniecie lot.
Za Bałkan pierś ta stanie, Car wasz marzy płonny łup, Z wrogów naszych nie zostanie, Na tej ziemi, chyba trup.
Droga Polska, dzieci Twoje, Dziś szczęśliwszych doszły chwil, Od tych sławnych, gdy ich boje, Wieńczył Kremlin, Tybr i Nil.
Lat dwadzieścia nasze męże, Los po obcych ziemiach siał, Dziś, o Matko, kto polęże, Na Twem łonie będzie spał.
Ugodź serca, Co z litością mamić śmią, Znałże litość ów morderca, Który Pragę zalał krwią?
Niechaj krew tę krwią dziś spłaci, Niech nią zrosi grunt, zły gość, Laur męczeński naszej braci Bujniej będzie po niej rość.
Tocz Polaku bój zacięty, Ulec musi dumny car, Pokaż jemu pierścień święty, Nieulękłych Polek dar, Niech to godło ślubów drogich, Wrogom naszym wróży grób, Niech krwią zlane w bojach srogich, Nasz z wolnością świadczy ślub.
Spod Marengo, Wagram, Jeny, Drezna, Lipska, Waterloo Świat was zdradzał, my dotrwali, Śmierć czy tryumf, my gdzie wy!
Wy przynajmniej coście legli, W obcych krajach za kraj swój, Bracia nasi z grobów zbiegli, Błogosławcie bratni bój.
Inspired by the sun of July, He calls to us from above: "Arise, oh Poland, break your chains, Today is a day of your victory or death!"
- a vindictive Cossack calls, Punish the Polish mutinied companies, Their fields have no Balkans, In a trice we shall crush poles a sort».